#WojennyDzień - 81. rocznica aresztowania przez Gestapo św. Maksymiliana Marii Kolbego
17 lutego 1941 r. Gestapo aresztowało o. Maksymiliana Marię Kolbego – duchownego, którego wiara i wyznawane wartości moralne były silniejsze od nieludzkiej i antychrześcijańskiej ideologii niemieckiego faszyzmu. Pozbawienie wolności było dla duchownego początkiem drogi do świętości. Dał tego dowód swoją posługą i męczeńską śmiercią niespełna pół roku później, oddając życie w imię ocalenia współwięźnia KL Auschwitz.
We wrześniu 1939 r. działalność o. Maksymiliana Kolbego, twórcy klasztoru w Niepokalanowie, wydawcy miesięcznika „Rycerz Niepokalanej”, nie mogła umknąć uwadze Niemców, którzy uznawali ją za niebezpieczne zarzewie niezłomności i polskiego oporu. W pierwszych dniach II wojny światowej klasztor w Niepokalanowie stał się miejscem schronienia oraz wsparcia dla potrzebujących, rannych i chorych, tak Polaków, jak i Żydów. Kres tej działalności miało położyć aresztowanie 19 września 1939 r. o. Kolbego wraz z kilkudziesięcioma innymi zakonnikami. Duchowny trafił kolejno do obozów w Łambinowicach, Gębicach i Ostrzeszowie, skąd został uwolniony 8 grudnia 1939 r.
Niemieckie szykany nie zniechęciły o. Maksymiliana Kolbego i jego współbraci. Po uwolnieniu powrócił do Niepokalanowa, gdzie kontynuował swoją posługę duszpasterską.
Gestapo ponownie aresztowało o. Maksymiliana Kolbego 17 lutego 1941 r. Pretekstem do zatrzymania kapłana była jego rzekoma działalność antyniemiecka. Okupanci doskonale zdawali sobie sprawę z jego niezłomności i ogromnej charyzmy. Po aresztowaniu o. Maksymilian Kolbe trafił na Pawiak, gdzie był torturowany. To jednak tylko umacniało jego wiarę. Ostatecznie 28 maja 1941 r. trafił do KL Auschwitz. Dla niemieckich oprawców był tylko numerem obozowym 16 670, ale dla innych współwięźniów – wielkim oparciem i duchowym autorytetem. Moralne zwycięstwo o. Maksymiliana Kolbego dopełniło się 14 sierpnia 1941 r., gdy oddał swoje życie w zamian za oszczędzenie innego więźnia skazanego na śmierć – Franciszka Gajowniczka.
