KARTKA Z POWSTANIA

Gogle i słuchawki pozwalają nam przenieść się do Warszawy z sierpnia 1944 roku. Powstańcy patrzą nam prosto w oczy, po wyjściu z kanałów oślepia nas światło, dookoła słyszymy odgłosy walki.

„Kartka z powstania” to pierwsze polskie fabularyzowane widowisko historyczne zrealizowane w technologii wirtualnej rzeczywistości. I trzeba przyznać, że wrażenie robi niesamowite. Perspektywa 360 stopni pozwala na całkowite zanurzenie się w opowiadanej historii. Inni bohaterowie są tuż obok nas i patrzą nam prosto w oczy. Rozglądając się, widzimy, jak Warszawa wyglądała w ogniu powstańczych walk. Z każdej strony słyszymy strzały, widzimy czołgi, a ściany kanałów mamy na wyciągnięcie ręki. To doświadczenie trudne do opisania. – Trzeba chociaż raz założyć te gogle do wirtualnej rzeczywistości i zobaczyć jakiś fajny materiał, nad którym ktoś dłużej pracował. Wtedy dopiero możemy zrozumieć, o co w tym tak naprawdę chodzi – mówi reżyser „Kartki z powstania”, Tomasz Dobosz.

Ekipa pracowała nad projektem ponad dwa lata, a piętnastominutowa produkcja powstała z około 40 godzin materiału. – To jest bardziej medium przestrzeni niż medium obrazu. Jak się wchodzi na plan trzeba rozejrzeć się dookoła. Jest w tym wszystkim mnóstwo trudności. Ekipa nie ma się gdzie schować, dźwiękowiec stoi za drzewem, a operator jest schowany gdzieś za koparką. W naszej produkcji było 14 kamer i musieliśmy pilnować tego, żeby w odpowiedniej odległości między kamerami nikt nie przechodził, co bardzo utrudniało inscenizację – dzieli się wrażeniami z planu operator, Marcin Magiera.

– Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego pokazuje, że wspiera wartościowe pomysły, projekty, które mają potencjał kreatywny, które są rozwojowe. Kiedy rozpoczęliśmy pierwszą rozmowę z twórcami, kiedy przeczytałem ich materiał, wiedziałem, ze to jest dobry projekt i chcę brać w tym udział – mówi dyrektor NCK, dr hab. Rafał Wiśniewski, prof. UKSW. Narodowe Centrum Kultury jest współproducentem „Kartki z powstania”.

Inspiracją dla historii przedstawionej w filmie był niepozorny eksponat z Muzeum Powstania Warszawskiego – kartka z modlitwą, którą nosił przy sobie jeden z powstańców, kpt. Władysław Sieroszewski „Sabała”. Dostał ją w sierpniu 1944 roku od swojej kilkuletniej córki. – Ojciec czasem mówił, że dla niego to był właściwie jedyny czas, kiedy czuł się naprawdę potrzebny. Bardzo ważne było dla niego to powstanie i ta pamiątka związana z powstaniem też – wspominała podczas premiery Barbara Sieroszewska-Porowska. Jej ojca zagrał Mirosław Haniszewski, a w rolę sanitariuszki wcieliła się Agata Różycka, prawnuczka rtm. Witolda Pileckiego.