Dzień Walki i Męczeństwa Wsi Polskiej - 12 lipca
Mieszkańcy polskiej wsi nie ugięli się przed niemieckimi i sowieckimi okupantami, częstokroć płacąc za to najwyższą cenę. Ze środowisk wiejskich wywodziły się tysiące żołnierzy polskiego podziemia niepodległościowego. Na polskiej wsi znajdowali schronienie partyzanci i prześladowani Żydzi. W Dniu Walki i Męczeństwa Wsi Polskiej szczególnie warto pamiętać również o tym wymiarze II wojny światowej.
Data 12 lipca, którą wyznaczono na Dzień Walki i Męczeństwa Wsi Polskiej, bezpośrednio nawiązuje do tragicznych wydarzeń z 12 i 13 lipca 1943 r., do których doszło w Michniowie (woj. świętokrzyskie). Wskutek krwawej pacyfikacji tej wsi zaledwie w ciągu dwóch dni z ręki Niemców zginęło około 1/3 mieszkańców – łącznie co najmniej 204 osoby; spośród nich połowę stanowiły kobiety i dzieci. Zbrodnia wojenna w Michniowie – niemiecki odwet za udaną akcję dywersyjną polskiego oddziału partyzanckiego dowodzonego przez por. Jana Piwnika „Ponurego” – nabrała wymiaru symbolicznego.
Dziesięć dni przed masakrą dokonaną przez okupantów polscy partyzanci zaatakowali niemiecki pociąg, zabijając i raniąc nieokreśloną liczbę wrogich żołnierzy. Do zdarzenia doszło na stacji kolejowej Łączna. Działania odwetowe Niemców, które trwały kilkanaście godzin, rozpoczęły się 12 lipca nad ranem; wtedy to otoczono szczelnym kordonem Michniów. Niemieccy oprawcy rozpoczęli pacyfikację i grabież wsi. Część mieszkańców aresztowano, a następnie osadzono w KL Auschwitz lub wysłano do III Rzeszy na roboty przymusowe. Większość ofiar, w tym liczne kobiety i dzieci, zginęła jednak na miejscu – spłonęła żywcem, od ran postrzałowych i pchnięć bagnetem. Tylko tego dnia zamordowano 102 osoby.
Na okrucieństwo Niemców niemal natychmiast zareagowali partyzanci z oddziału „Ponurego”, atakując niemiecki pociąg nieopodal Michniowa w nocy z 12 na 13 lipca. Gdy polscy żołnierze dotarli do miejscowości, nie było w niej już sił okupanta. Te, niestety, wróciły nazajutrz, podwajając liczbę polskich ofiar. Wśród nich ponownie nie brakło kobiet i dzieci. Sama miejscowość praktycznie zniknęła z powierzchni ziemi – niemal wszystkie zabudowania zostały doszczętnie zniszczone i spalone.
Zbrodnia popełniona przez Niemców w Michniowie była jednym z najbardziej wyrazistych przejawów okrucieństwa okupantów wobec polskiej ludności cywilnej zamieszkującej obszary wiejskie. Trzeba jednak pamiętać, że nie był to przypadek odosobniony. Podczas II wojny światowej polscy mieszkańcy wsi wielokrotnie zmagali się z falą nazistowskiego terroru. Ocenia się, że łącznie Niemcy przeprowadzili ponad 800 akcji pacyfikacyjnych na wsiach, zabijając i aresztując tysiące Polaków. Ofiarami zbrodniczych działań niemieckich okupantów stali się m.in. mieszkańcy takich miejscowości, jak Aleksandrów (woj. lubelskie), Jabłoń-Dobki (woj. podlaskie) czy Wanaty (woj. mazowieckie).
Już od pierwszych dni wojny, wobec terroru w polskich miastach, wsie stały się naturalnym zapleczem działań polskich partyzantów. Obszary wiejskie stanowiły bazy wypadowe, konspiracyjne i zaopatrzeniowe; były też częstymi miejscami bezpośrednich potyczek z formacjami niemieckimi. Mieszkańcy wsi chętnie angażowali się bezpośrednio w działania uderzające w niemieckiego okupanta, ryzykując przy tym odpowiedzialnością zbiorową. Jedną z pierwszych akcji represyjnych skierowanych przeciwko mieszkańcom polskich wsi były tzw. pacyfikacje hubalowskie. Działania trwające od 30 marca do 11 kwietnia 1940 r. były wymierzone bezpośrednio w żołnierzy mjr. Henryka „Hubala” Dobrzańskiego, którzy nie złożyli broni po zakończeniu kampanii wrześniowej i obrali drogę kontynuowania walki partyzanckiej na Kielecczyźnie. Wskutek pacyfikacji Niemcy objęli działaniami odwetowymi łącznie 31 wsi, zabijając ponad 700 osób. Ich bezwzględność nie była jednak w stanie zdławić polskiego oporu. Należy podkreślić, że fenomen funkcjonowania Polskiego Państwa Podziemnego w dużej mierze opierał się na wsparciu i operacjach prowadzonych na terenach wiejskich.
Mówiąc o szykanach Niemców wobec polskich wsi, należy też wspomnieć o aspekcie ekonomicznym. Po zwycięskiej wojnie Niemcy planowali pełną germanizację terenów wiejskich, stąd różnorakie represje w formie deportacji Polaków do obozów koncentracyjnych czy na przymusowe roboty do III Rzeszy. Z czasem polscy gospodarze mieli ustępować miejsca niemieckim osadnikom bądź pełnić wobec nich służebne funkcje, m.in. zapewniając darmową siłę roboczą. Inną formą opresji stał się narzucony przez niemiecką administrację okupacyjną system podatków i obowiązkowych dostaw kontyngentów; osoby, które uchylały się od przekazywania płodów rolnych, surowo karano, łącznie z umieszczeniem w obozach pracy. Nagminne były również konfiskaty majątków wiejskich i pospolite grabieże popełniane przez żołnierzy Wehrmachtu.
Szczególnie dotkliwe represje objęły polskich chłopów na obszarach, które wskutek agresji z 17 września 1939 r. najpierw znalazły się pod okupacją sowiecką, a później – niemiecką. Przede wszystkim stalinowscy oprawcy rozpoczęli poszukiwania i eliminację osób, które stanowiły zagrożenie ideologiczne dla sowieckiej władzy. Mowa tutaj zarówno o tzw. obszarnikach, czyli właścicielach dużych majątków ziemskich, jak i o bogatych chłopach – „kułakach”. Były to działania praktykowane wcześniej na terenach Związku Sowieckiego. Na obszarach wiejskich polskich Kresów poszukiwano również lokalnych polskich patriotów, którzy przed wybuchem wojny byli zaangażowani w różne formy aktywności społecznej. Z reguły przypisywano im wywrotową działalność antysowiecką, co kończyło się aresztowaniami i częstymi wyrokami śmierci. Podobnie jak w przypadku mieszkańców miast zajętych przez Sowietów, również polskie rodziny mieszkające na wsiach obejmowano masowymi deportacjami w głąb ZSRS. Trudno precyzyjnie określić, jak wielka była skala tego zjawiska, choć ocenia się, że tego typu represjom poddano ponad 200 tys. osób. Wiele z nich zmarło podczas transportu na wschód albo wskutek niewolniczej pracy i terroru w sowieckich łagrach. Tego typu działania, które trzeba wprost określić jako eksterminację, przyczyniły się do znaczących strat osobowych Polski w czasie II wojny światowej.
Sytuacja polskiej wsi we wschodnich województwach nie poprawiła się po ataku III Rzeszy na ZSRS z 22 czerwca 1941 r. Polacy musieli zmagać się z dodatkowymi obciążeniami gospodarczymi. Ci, którym udało się uniknąć deportacji w głąb Związku Sowieckiego, teraz musieli się liczyć z ryzykiem wysiedlenia do III Rzeszy. Poważnym zagrożeniem były niemieckie akcje odwetowe za wspieranie ruchów niepodległościowych. Warto przy tym wspomnieć, że właśnie na Kresach żołnierze ZWZ i AK często pochodzili z środowisk wiejskich, uczestnicząc w licznych działaniach dywersyjnych. Dodatkowym niebezpieczeństwem dla Polaków była działalność kolaborantów narodowości litewskiej i białoruskiej, którzy sprzyjając Niemcom, czynnie szykanowali osoby narodowości polskiej i żydowskiej.
Celem niemieckich okupantów, podobnie jak w przypadku wcześniejszych działań Sowietów, była szeroko zakrojona akcja eksterminacji narodu polskiego osiedlonego na wsiach. Czynny i powszechny opór Polaków wobec tych zamierzeń był oczywisty, choć miał swoją wysoką cenę. Niemcy prowadzili zmasowane akcje skierowane przeciwko partyzantom, w których mordowali ludność cywilną i niszczyli jej dobytek. W ramach operacji o kryptonimie „Hamburg”, którą przeprowadzono w grudniu 1942 r. na Grodzieńszczyźnie, oddziały SS i niemieckiej policji zabiły ponad 6 tys. osób. Z kolei w operacji „Herman” na obrzeżach Puszczy Nalibockiej, którą prowadzono w dniach od 14 lipca do 8 sierpnia 1943 r., zniszczono ponad 60 wsi. Na miejscu zgładzono około 4 tys. ich mieszkańców, a dalsze tysiące trafiły na roboty przymusowe do III Rzeszy.
Wraz z wypieraniem niemieckich wojsk przez Armię Czerwoną nasilała się sowietyzacja polskich terenów wiejskich na Kresach. Sowiecki terror był równoznaczny z dalszymi szykanami. Od 1943 r. wrogiem NKWD, czerwonoarmistów i sowieckiej partyzantki było polskie podziemie niepodległościowe. Akcje pacyfikacyjne wsi na Kresach, które w skali okrucieństw i stosowanych metod dorównywały stosowanym przez Niemców, a często je przewyższały, oznaczały zagładę dla tysięcy Polaków. Co więcej, już po zakończeniu II wojny światowej wielu Polaków było zmuszonych do opuszczenia swoich wiejskich domostw. W wyniku wcześniejszych ustaleń aliantów i zmian granic Polski, musieli przenieść się na zachód, na tzw. ziemie odzyskane – ich dotychczasowa ojczyzna stała się już częścią Związku Sowieckiego.
***
Dzień Walki i Męczeństwa Wsi Polskiej jest obchodzony od pięciu lat, na mocy decyzji Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej z 29 września 2017 r. Jak zapisano w ustawie, głównym celem święta jest upamiętnienie mieszkańców polskich wsi za „pomoc udzielaną uciekinierom, osobom ukrywającym się przed prześladowaniami i wysiedlanym, walkę w oddziałach partyzanckich, za żywienie mieszkańców miast i żołnierzy podziemnego państwa polskiego”. Parlamentarzyści oddali również hołd wszystkim ofiarom mieszkającym na terenach wiejskich, które straciły życie i dobra materialne, a także były deportowane do sowieckich łagrów oraz niemieckich obozów koncentracyjnych.