Wpis

Światowy Dzień Sybiraka

Zajęcie ponad połowy terytorium II Rzeczpospolitej przez Armię Czerwoną było początkiem dramatu setek tysięcy Polaków zamieszkujących wschodnie województwa – prześladowań, ludobójstwa i deportacji. Celem Światowego Dnia Sybiraka jest upamiętnienie wszystkich osób, które wskutek realizacji paktu Hitler–Stalin zostały zesłane w głąb Związku Sowieckiego. Wielu deportowanych rodaków już nigdy nie powróciło do ojczyzny.

 

Podpisany 23 sierpnia 1939 r. pakt dla wojny, jak bywa określane porozumienie między III Rzeszą a Związkiem Sowieckim, umożliwił Hitlerowi szybki atak na Polskę. Kolejna, tragiczna odsłona jego realizacji nastąpiła 17 września 1939 r., gdy Armia Czerwona przekroczyła granice Rzeczpospolitej i zajęła ponad połowę jej terytorium. Miliony Polaków znalazły się w śmiertelnym niebezpieczeństwie.

 

Obok terroru i wszechobecnej propagandy deportacje stały się jednym z najgroźniejszych sowieckich narzędzi w walce z polskością. Były też wykorzystywane do pozyskania darmowej, niewolniczej siły roboczej. Sowieci stosowali tę represję już w 1936 r., gdy z terytoriów sowieckiej Ukrainy wywieziono około 70 tys. Polaków i Niemców do Kazachstanu. Jednak masowe wysiedlenia nastąpiły w latach 1940–1941. Pierwsza z ogromnych deportacji rozpoczęła się 10 lutego 1940 r. i objęła ponad 140 tys. osób. Łącznie, aż do przełomu maja i czerwca 1941 r., Sowieci przymusowo wywieźli na wschód ponad 320 tys. polskich obywateli. Deportacje prowadzono też, choć na mniejszą skalę, już pod koniec wojny, w latach 1944–1945, a nawet po jej zakończeniu – w latach 1951–1952.

 

W wyniku sowieckich deportacji ucierpiało łącznie kilkaset tysięcy polskich obywateli. Stłoczeni w bydlęcych wagonach, w nieludzkich warunkach, często umierali już podczas wielotygodniowych transportów. Wiele osób zmarło wskutek wycieńczającej fizycznie pracy i ekstremalnych warunków pogodowych, przede wszystkim przy wyrębie tajgi i w kopalniach. Tragiczne okoliczności bytowania, sadyzm strażników, brak wystarczającego pożywienia i opieki medycznej były przyczyną wysokiej śmiertelności w sowieckich łagrach. Pierwsza i największa fala powrotów z ZSRS nastąpiła w 1946 r., a kolejne – dopiero w czasach tzw. odwilży po śmierci Stalina, w drugiej połowie lat pięćdziesiątych.

 

Pamięć o Polakach o deportowanych w głąb ZSRS nigdy nie zatarła się w powojennej Polsce, choćby ze względu na skalę tych represji, mimo że komunistyczne władze robiły wiele, by tak się właśnie stało. Śmierć na zesłaniu, choroby, grabieże majątków, rozbite rodziny – pamięć o tych wszystkich tragediach poświęcono w imię dobrych relacji z Moskwą. W oficjalnej narracji temat przymusowych zsyłek na wschód starano się pomijać milczeniem. Świadectwa osób deportowanych i opracowania dotyczącego tego tematu – podobnie jak w przypadku zbrodni katyńskiej – funkcjonowały wyłącznie w tzw. drugim obiegu. Jeszcze pod koniec 1988 r. udało się zarejestrować Związek Sybiraków, który obecnie ma bardzo rozwiniętą strukturę, ale dopiero po przełomie z 1989 r. oficjalnie przywrócono pamięć o ofiarach sowieckich deportacji, również w przekazach medialnych. Deportowani odzyskali swą godność, która przez dziesięciolecia była ignorowana.

 

Inauguracja Światowego Dnia Sybiraka odbyła się w 2004 r. Rangę oficjalnego święta państwowego w Polsce na mocy uchwały Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej zyskał w 2013 r. W uchwale, którą przyjęto przez aklamację, zapisano chęć upamiętnienia Polaków, którzy zginęli w odległych zakątkach Związku Sowieckiego, ale również „tych, którym udało się powrócić do Ojczyzny, tych, którzy osiedli w różnych częściach świata, oraz tych, którzy pozostali w miejscu swego zesłania, gdzie kultywowali polskość”.

Front
Fot. 1. Deportowani 10 lutego 1940 r. z Kolonii Sobótka (pow. podhajecki, woj. tarnopolskie) podczas pracy w tajdze. Dworyszcze, rejon kazaczyński, Krasnojarsk (IPN)
Front2
Fot. 2. Rysunek autorstwa nieznanego łagiernika przedstawiający więźniów przewożonych odkrytymi ciężarówkami w okolicy Kotłasu. Luty 1940 r. (IPN)