Ludwik Sempoliński

Satyra | #M2WSwirtualnie

Satyra jest starą jak świat, wypróbowaną bronią polityczną. Nie istniał chyba jednak kraj i okres historyczny, w którym satyra stałaby się tym, czym była w Polsce w czasie okupacji. Specjalne warunki okupacyjne sprawiły, że satyra awansowała do roli obrońcy ogólnonarodowego morale, że stała się potężną bronią całego narodu w walce z hitleryzmem, kształtując w dużym stopniu okupacyjną obyczajowość i postawę wobec zachodzących wydarzeń. Nie były to więc jedynie iskierki humoru rozświetlające gdzieniegdzie ponurą noc okupacji, lecz raczej wspaniały, celny ogień artyleryjski, precyzyjnie trafiający we wroga i osłaniający swoich przed demoralizacją i upadkiem ducha.
Grzegorz Załęski

31 maja 1939 roku miała miejsce premiera utworu Ten wąsik – nowej wersji piosenki Je cherche après Titine, Lèo Daniderffa, której autorem tekstu jest Marian Hemar. Oryginał został skomponowany dla francuskich kabaretów w 1917 roku, a stał się znany na całym świecie ze względu na Charliego Chaplina, który wykonał go w filmie Dzisiejsze czasy (Modern Times) z 1936 roku. W pierwowzorze tytułowa Titine była zdrobnieniem od niektórych żeńskich imnion, jak Martine i Clementine. Polska wersja Hemara - obrońcy ojczyzny, powstała, gdy narastała groźba agresji niemieckiej i była to jedna z najpopularniejszych piosenek artysty o tematyce politycznej. Drwiła z wodza III Rzeszy Adolfa Hitlera i grała na fakcie, że podobny wąsik nosiła gwiazda kina - Charlie Chaplin.

Ten wąsik, ach, ten wąsik,
Ten wzrok, ten lok, ten pląsik,
I wdzięk, i lęk, i mina,
I śmiech — tak jest, to ja.
Ach panie, ach panowie,
Tak trzeba, śmiech to zdrowie,
Titina, ach, Titina,
to jedyna piosnka ma.
(Ten wąsik, fragment)

Zabrzmiała w rewii kabaretu Ali Baba w programie Orzeł czy reszka, wykonał ją Ludwik Sempoliński – urodzony w 1899 roku, jeden z najwybitniejszych polskich aktorów teatralnych, filmowych i kabaretowych. Program cieszył się uznaniem krytyków i ogromnym powodzeniem wśród publiczności, a w trakcie obrony Warszawy, Sempoliński spopularyzował piosenkę również wśród żołnierzy, dając im improwizowane koncerty.

Szybko wzbudził protest niemieckiego ambasadora i interwencję Ministerstwa Spraw Zagranicznych, ponieważ uznano ją za ośmieszającą głowę państwa i wkrótce okazała się źródłem problemów Sempolińskiego oraz Hemara, którzy zostali zmuszeni uciec - Hemar do Lwowa, a Sempoliński do Wilna.

Po miesiącu grania rewii ambasador niemiecki zaprotestował w naszym Ministerstwie Spraw Zagranicznych przeciwko ośmieszaniu postaci Hitlera. Zapanowała konsternacja, gdyż jedną z największych atrakcji programu była właśnie ta postać. Próbowałem ratować sytuację i zgoliłem Hitlerowi wąsiki, nic nie pomogło. Obserwatorzy z ambasady niemieckiej pilnowali na widowni nakazu. Musiałem przecharakteryzować się na Goebbelsa. Tego puścili.


Gdybym nie wyszedł z miasta wraz z moimi kolegami na rozkaz pułkownika Umiastowskiego, zapłaciłbym za moją śmiałość. Po zdobyciu Warszawy hitlerowcy byli w moim mieszkaniu, wypytując się, gdzie jestem i kiedy wracam. To samo zresztą było w Wilnie, gdzie się znalazłem wraz z innymi uciekinierami i gdzie przez cały czas okupacji mnie poszukiwano. Ostatnią zatem rolą, którą grałem w Warszawie w roku 1939 była postać Hitlera, fotosom którego w moim wykonaniu przyglądali się Niemcy po zdobyciu Warszawy, stojąc na ulicy przed poprzestrzelanymi gablotami teatrzyku „Ali Baba”.
Ludwik Sempoliński

Artysta przez całą wojnę musiał ukrywać się pod fałszywym nazwiskiem. Po wybuchu wojny niemiecko - sowieckiej uciekł z Wilna i jako Józef Kalina przebywał na prowincji.

W sztukach wizualnych, wolnością wypowiedzi ryzykował Bronisław Wojciech Linke, urodzony w 1906 roku w Dorpacie, polski malarz, rysownik i grafik, tworzący kompozycje o tematyce społecznej i politycznej. W latach 1917 – 1919 był świadkiem burzliwych wydarzeń politycznych: rewolucji lutowej i początku rządów bolszewików, później inwazji walczącej z Armią Czerwoną armii niemieckiej i walki Estończyków o niepodległość. W latach 1922 – 1923 studiował w Szkole Przemysłu Artystycznego w Bydgoszczy, w 1924 – 1926 w Krakowie, oraz w latach 1926 – 1931 pod kierownictwem cenionego malarza Tadeusza Pruszkowskiego w Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie. Był grafikiem m.in. przedwojennych Szpilek. Przez publikowane w latach 30. w polskiej i zagranicznej prasie karykatury Hitlera, został umieszczony na listach osób uznanych przez Gestapo za wrogów III Rzeszy. W 1939 roku zmuszony do ucieczki z obleganej przez Niemców Warszawy. W 1942 został zesłany do Orska na Uralu, do Polski udało mu się wrócić dopiero w 1946. Był artystą słynącym z cyklów, wcześniejsze z nich to Wojna, czy Miasto - obrazujących okrutne i przerażające aspekty otaczającej rzeczywistości. 

Po powrocie do Polski namalował – zdaniem krytyków – najsłynniejszy cykl swoich prac pt. Kamienie krzyczą - przerażającą wizję ruin Warszawy, w których kamienica jest spersonifikowana - przyjmuje ludzkie zachowanie i wygląd umęczonego człowieka. Dom z matczyną czułością wita powracającego mieszkańca wyciągając ramiona, a warszawiak klęczy płacząc ze szczęścia w serdecznym uścisku. Powstanie serii poprzedziły spacery artysty po zburzonej stolicy z aparatem fotograficznym i szkicownikiem, oraz rozmowy z warszawiakami, którzy przeżyli wojnę.

W czasach niewoli należało stworzyć nowy język posługujący się skrótami, obrazami, by trafiał dodając otuchy uciśnionemu narodowi. Zdawał sobie z tego sprawę poeta Wacław Bojarski: Śmiech – zdrowa, wesoła pogarda dla ciemiężyciela – to pierwsza oznaka siły ciemiężonego. Wiedzieli o tym również Henryk Jerzy Chmielewski, urodzony w 1923 roku polski grafik i publicysta, uczestnik powstania warszawskiego, który jest m.in. autorem prezentowanego rysunku Syrenka Warszawska, oraz Stanisław Władysław Tomaszewski, urodzony w 1913 roku polski grafik, architekt wnętrz, żołnierz Armii Krajowej, autor grafiki Hycler - dwaj rysownicy okupacji, członkowie dużego, często bezimiennego grona twórców kultury konspiracji.

Prawdopodobnie w mieszkaniu przy ul. Francuskiej na Saskiej Kępie w 1942 roku, powstał najsłynniejszy utwór Anny Jachniny - polskiej reporterki radiowej, członkini Związku Walki Zbrojnej i Armii Krajowej.

Tekst był ironicznym, wesołym spojrzeniem na wojenną Warszawę okiem zwykłych mieszkańców, próbujących funkcjonować w trudnej rzeczywistości. Szybko zdobył uznanie ludności miasta i mimo, że było to przez Niemców zabronione - wykonywały go uliczne kapele.

Zacytujmy słowa Anny Jachniny:


Satyra w czasie wojny odegrała ogromną rolę. To była broń, skuteczna broń polityczna. Niemcy stale byli w napięciu, dowcip podważał ich pewność siebie, poczucie wyższości. To była po prostu dywersja, działalność patriotyczna, budująca poczucie narodowej wspólnoty, broniąca ogólnonarodowego morale. Ulica reagowała jak sejsmograf. Im większy był ucisk i terror, tym dosadniejsza i nie przebierająca w środkach satyra. To był bezpiecznik, mechanizm samoobrony.


Siekiera, motyka, bimber, szklanka
W nocy nalot, w dzień łapanka.
Siekiera, motyka, gaz i prąd
Kiedy oni pójdą stąd?
Kolejka, tramwaj, riksza, buda,
Każdy zwiewa gdzie się uda,
Bo po co nam siedzieć w Cytadeli
Albo w jakiej innej celi.
Już nie mamy gdzie się skryć,
Hycle nam nie dają żyć,
Po ulicach chodzą wciąż
Patrzą, kogo jeszcze wziąć.
Ich kultura nie zabrania
Robić takie polowania
Siekiera, motyka, bimber, gaz
A żeby ich piorun trzasł.
Siekiera, motyka, piłka, deska
Już ulica Skaryszewska
Siekiera, motyka, piłka, gwóźdź
Masz 'górala' i mnie puść.
Siekiera, motyka, bimber, alasz
Przegra wojnę głupi malarz
Siekiera, motyka, gaz i prąd
Już niedługo pójdą stąd.

Prześmiewcze, ironiczne spojrzenie na systemy totalitarne było aktem ogromnej odwagi i wyrazem tęsknoty za wolnością. Prześmiewczość deklarowana na murach, wyśpiewywana w piosenkach czy przekazywana szeptem, pozwalała się uśmiechnąć, mimo trudów wojny. Pomagali w tym artyści, którzy walczyli z okupantem swoją najcenniejszą bronią – własnym talentem, często narażając życie.

 

Na zdjęciu Ludwik Sempoliński/domena publiczna.

 

#M2WSKulturalnie
Aktualności związane z działalnością kulturalną Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku.