Projekcja filmu "Jak być kochaną" oraz spotkanie z Barbarą Krafftówną
Niezwykłe spotkanie ze znakomitą aktorką filmową i teatralną: Barbarą Krafftówną w Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku.
W ramach cyklu KINOHISTORIA w niedzielę 4 marca 2018. w Kinie Muzeum odbył się pokaz filmu „Jak być kochaną" w reżyserii Wojciecha Jerzego Hasa. Film powstał ponad 55 lat temu w oparciu o opowiadanie Kazimierza Brandysa pod tym samym tytułem. Ukazana w nim historia Felicji, aktorki, która dwadzieścia lat po wojnie odbywa lot z Warszawy do Paryża, stała się interesującym studium powojennej traumy. Za pośrednictwem dynamicznie przedstawionego splotu przeszłości, teraźniejszości i przyszłości reżyser oddał przejmujący obraz pokolenia okaleczonego przez okrucieństwo II wojny światowej. Rola Felicji, głównej bohaterki, którą zagrała Barbara Krafftówna, uznawana jest za jedną z najważniejszych ról kobiecych w historii polskiego filmu. Za tą rolę otrzymała nagrodę na Międzynarodowym Festiwalu Filmowym w San Francisco.
Po projekcji filmu „Jak być kochaną" w Kinie Muzeum, widzowie mieli niezwykłą okazję by spotkać samą Barbarę Krafftównę, prawdziwą gwiazdę polskiego kina, której twórczość teatralna osiąga już prawie 100 ról, nie licząc wspaniałych kreacji filmowych i niezapomnianych wykonań piosenek. Ostatnio można było podziwiać artystkę w brawurowej roli Starej Markizy w "Biesiadzie u hrabiny Kotłubaj" Witolda Gombrowicza w reżyserii Roberta Glińskiego w Teatrze Telewizji.
Witając zebranych dr Tomasz Szturo zastępca dyrektora Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku podkreślił, że Muzeum chce przekazywać historię w jak najbardziej rzetelny sposób, a jednocześnie możliwie urozmaicony pod względem formy, konwencji, czy estetyki.
Chcemy, aby ta historia była prawdziwa, ale wypowiedziana też w sposób kunsztowny i artystyczny. Dzisiejsze spotkanie, na które Państwo zaprosiliśmy, a na które Państwo tak licznie przybyli, jest tego dowodem - mówił dr Tomasz Szturo
Spotkanie z Barbarą Kraftówną poprowadzili dr Piotr Kurpiewski z Uniwersytetu Gdańskiego oraz Wirginia Węglińska, pracownica Działu Naukowego Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku. Aktorka szybko zawładnęła sercem gdańskiej widowni, która żywo reagowała na bohaterkę wieczoru. Wspomnieniom nie było końca, tym bardziej, że artystka swoją karierę rozpoczęła w powojennym Teatrze Wybrzeża.
Dla mnie to niezwykłe miejsce, tu był mój początek, na Wybrzeżu. W Gdańsku był kamień na kamieniu – mówiła aktorka.
Do zrujnowanego Gdańska, a właściwie do powstającego teatru, mieszczącego się wtedy jeszcze w Gdyni, przyjechała za Iwo Gallem, wybitnym reżyserem, u którego uczyła się podczas wojny w zorganizowanym przez niego konspiracyjnym Studiu Dramatycznym w Warszawie.
Od Gallów, Iwo i Haliny, nauczyłam się detaliczności. Pani Halina czuwała nad wymową, czyli pospolicie mówiąc nad dykcją, likwidowała co się dało – wspominała aktorka – To przekładało się również na codzienność, w życiu prywatnym, także przestrzegano, żeby mówić elegancko, żeby mieć intonację prawidłową.
Właśnie ten warsztat aktorski, charakterystyczny głos oraz znakomita pamięć nie pozawalały oderwać uwagi widzów od Krafftówny podczas dyskusji. Co chwila nagradzana była oklaskami. Wśród licznych dowcipnych anegdot, artystka zdradziła również wiele elementów swojego warsztatu, który zawsze jest głęboko przemyślany i precyzyjny. Czy na planie filmowym, czy też na scenie teatralnej aktorka dba o każdy szczegół.
Koleje mojego losu zawodowego były zbudowane na analizie, gdzie i z kim się spotykać, dotyczyło to randek, a co dopiero mówić o reżyserach, literaturze, partnerach i partnerkach scenicznych – zauważyła żartobliwie Krafftówna – To przecież w krwioobiegu zawodowym jest obserwacja, gdzie i jaki talent się narodził, z którym by się chciało grać. Zawsze tak było i podejrzewam, że zawsze tak będzie mimo znieczulicy technicznej, która w tej chwili pozwala lekceważyć sobie zjawiska te najważniejsze, najcenniejsze, czyli nasze charaktery, naszą mentalność, kulturę, wszystko to, co się wiąże z twórczością wszelaką.
Wspominając reżysera Wojciecha Jerzego Hasa, aktorka podkreślała, że był to twórca wielkiej wrażliwości, która kreowała wszystkie jego ruchy i detale na planie. Posiadł również dużą wiedzę i umiejętności doboru fantastycznej ekipy do współpracy, także tej technicznej. A dla niej był:
Obserwatorem czekającym na planie na propozycję aktora.
Spotkanie było wyśmienitym przedstawieniem, niepozbawionym wzruszeń i wybuchów śmiechu. Aktorka jest cały czas aktywna zawodowo i jak zapewnia, nie boi się żadnej roli, z wrodzoną ciekawością i radością oczekuje nowych, zaskakujących propozycji aktorskich.