Polecamy: album „PŁUG”. Dowódca Batalionu Armii Krajowej „Parasol”
10 grudnia 1909 roku urodził się w wielkopolskim Niechanowie Adam Borys „Pług”, dowódca batalionu Armii Krajowej „Parasol”. 35 lat później, 1 lutego 1944 roku, żołnierze „Pługa” przeprowadzili słynny zamach na dowódcę SS i policji w dystrykcie warszawskim Franza Kutscherę. Poświęcony „Pługowi” i żołnierzom Kedywu (Kierownictwa Dywersji) Komendy Głównej AK album w opracowaniu Huberta Borysa i Mariusza Olczaka jest wspólną edycją Wojskowego Instytutu Wydawniczego oraz Archiwum Akt Nowych. Album został objęty patronatem Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku.
Adam Borys to Wielkopolanin z dziada pradziada, inżynier rolnik, harcerz, oficer Wojska Polskiego, cichociemny, żołnierz Armii Krajowej, organizator słynnych akcji bojowych przeciwko niemieckiemu okupantowi jak zamachy na Kutscherę, Stamma, Hahna, Koppego, dowódca batalionu „Parasol” i powstaniec warszawski. Jeniec niemieckiego oflagu oraz więzień UB w czasach stalinowskich i – jeden z twórców polskiego przemysłu mięsnego po wojnie.
Wydawnictwo albumowe ukazuje na tle dwudziestowiecznej historii Polski ciekawe, nietypowe życie Adama Borysa (1909–1986). Setki zdjęć z archiwum rodzinnego oraz reprodukcji dokumentów archiwalnych Kedywu – Kierownictwa Dywersji AK – w połączeniu z barwnymi wspomnieniami o ojcu Huberta Borysa, profesora warszawskiej Akademii Sztuk Pięknych, tworzą interesujący obraz życia prywatnego, społecznego, zawodowego, legalnego i konspiracyjnego tytułowego bohatera.
Czterdzieści jeden lat samotności... i milczenia
Ojciec był wstrzemięźliwy w publicznych wypowiedziach o czasach wojennych... Był ujawnionym, obserwowanym przez służby cichociemnym z AK. I takim cichociemnym pozostał do końca. Wtopić się w otoczenie, być jak najmniej widocznym politycznie, przybrać barwy ochronne – były to metody komandosa we wrogim otoczeniu, pozwalające zachować jakiś margines swobody myślenia i działania. Każdy myślący człowiek miał w komunizmie problem z wolnością swojej osoby, aby nie poddać się myśleniu tłumu hominum sovieticorum. Wielu ojciec wydawał się wyniosły, niedzisiejszy, ot, przedwojenny inteligent. Ten dystans wobec niektórych to był jego osobisty azyl. Kiedy stawał się zbyt uprzejmy, oznaczało to: Nie akceptuję ciebie, jesteś poniżej poziomu mojego zainteresowania. Potrafił być otwarty i serdeczny dla tych, do których żywił zaufanie. Nie zgadzał się na to, aby widziano w nim kombatanta, którego zadaniem miało być wygłaszanie przemówień lub działanie w jakiejś nieokreślonej opozycji politycznej (a w której właściwie?). Oburzało go spychanie do kąta inwalidztwa, jakiejś klęski ojczyźnianej czy osobistej. On był pełen energii, wcale nie naiwnej nadziei na lepszą przyszłość. Nigdy nie wyraził swojego osobistego stosunku do powojennej konspiracji i walki z komunistami z bronią w ręku. Gdyby ją podjął, byłoby to samobójstwo – był obserwowany, poraniony i wymagał leczenia, z pewnością wiedział, jak kończyła się tego typu działalność. Widział swoje miejsce w gospodarce – to zawsze przyda się wszystkim Polakom. Ale nikogo nie potępiał, oprócz komunistów.
Hubert Borys, Oczyma syna. Adam Borys 1909–1986 (ze wstępu do albumu)
Album do kupienia w sklepie internetowym Muzeum II Wojny Światowej.