Narodowy Dzień Pamięci Ofiar Niemieckich Nazistowskich Obozów Koncentracyjnych i Obozów Zagłady

Narodowy Dzień Pamięci Ofiar Niemieckich Nazistowskich Obozów Koncentracyjnych i Obozów Zagłady

14 czerwca obchodzony jest Narodowy Dzień Pamięci Ofiar Niemieckich Nazistowskich Obozów Koncentracyjnych i Obozów Zagłady. Ta data nawiązuje do ważnego wydarzenia, jakim był pierwszy transport polskich więźniów do Auschwitz w 1940 r. Należy jednak pamiętać o każdej ofierze, która została zgładzona przez niemieckich oprawców za drutami obozów, niezależnie od jej narodowości, pochodzenia społecznego czy wyznania. Funkcjonowanie zbrodniczej machiny eksterminacji, którą stworzyli Niemcy, musi zostać zapamiętane jako jedna z największych przestróg dla ludzkości.

 

System niemieckich obozów koncentracyjnych i zagłady powstawał już na kilka lat przed wybuchem II wojny światowej. Po dojściu do władzy Adolfa Hitlera w 1933 r. uruchomiono pierwszy tego typu obiekt, w Dachau, który funkcjonował nieprzerwanie aż do 29 kwietnia 1945 r., czyli do momentu wyzwolenia przez żołnierzy armii USA. Do września 1939 r. na terenie III Rzeszy istniały już duże obozy koncentracyjne, m.in. w Buchenwaldzie czy Sachsenhausen. Początkowo trafiali do nich przede wszystkim polityczni oponenci Hitlera i jego partii, a także osoby uznawane za aspołeczne, niebezpieczne i bezużyteczne. Z czasem więźniowie byli wykorzystywani jako robotnicy przymusowi i zmuszani do niewolniczej pracy.

 

Po wybuchu II wojny światowej Niemcy znacząco rozbudowali i wzmocnili sieć obozów koncentracyjnych. Obozy były uzupełnieniem przepełnionych aresztów i więzień. Niemal od samego początku trafiali do nich cywilni mieszkańcy podbitych ziem. Przykładem może być obóz Stutthof, działający od początku wojny aż do jej zakończenia, gdzie już we wrześniu 1939 r. więziono, a następnie zabijano Polaków, głównie mieszkańców Pomorza.

 

Jeszcze w latach poprzedzających wybuch II wojny światowej do niemieckich obozów koncentracyjnych zaczęli trafiać Żydzi i Romowie, którzy, zgodnie z zapisami Ustaw norymberskich, byli pozbawiani obywatelstwa. Wojenna machina eksterminacji Żydów i osób innych narodowości rozrastała się z każdym miesiącem. Metody straceń poprzez rozstrzelanie były już dla Niemców niewystarczające, dlatego opracowywano plany masowego zabijania. W 1941 r. prowadzono pierwsze próby uśmiercania więźniów z użyciem gazów spalinowych – w Kulmhof i Sachsenhausen. Na konferencji w Wannsee (20 stycznia 1942 r.) potwierdzono zbrodnicze założenie, że wszystkie osoby narodowości żydowskiej muszą zostać zgładzone. Plany masowej zagłady wiązały się z koniecznością dalszej rozbudowy sieci obozów koncentracyjnych. Liczbę Żydów, którzy zginęli podczas II wojny światowej, ocenia się na ponad sześć milionów, z czego znaczną część zamordowano właśnie w obozach.

 

W lutym 1940 r. Henrich Himmler wydał decyzję o budowie obozu Auschwitz, który w ciągu kolejnych pięciu lat stał się największym miejscem zagłady setek tysięcy ludzi, przede wszystkim pochodzenia żydowskiego. To właśnie tutaj 14 czerwca 1940 r. dotarł pierwszy transport 728 polskich więźniów z Tarnowa; spośród nich jedynie około 300 osób przeżyje II wojnę światową. W tej grupie był również Tadeusz Pietrzykowski – wybitny bokser, polski bohater i patriota, którego postać przybliżono w tym artykule. W KL Auschwitz pod koniec sierpnia 1941 r. przeprowadzono pierwszą próbę użycia gazu cyklon B, zabijając sowieckich jeńców wojennych. Ten sposób mordowania stanie się główną przyczyną śmierci tysięcy więźniów niemieckich obozów koncentracyjnych i zagłady. W drugiej połowie 1941 r. ruszyła budowa ogromnego obozu Birkenau, który odegrał jedną z kluczowych ról w ludobójczym planie „ostatecznego rozwiązania kwestii żydowskiej”. Łącznie kompleks obozów Auschwitz-Birkenau będzie działał do 27 stycznia 1945 r. – do momentu wkroczenia na jego teren żołnierzy Armii Czerwonej.

 

Więźniowie Auschwitz oraz setek innych obozów i podobozów już w momencie przestąpienia bram obozowych mieli świadomość, że czeka ich rychła zagłada. Złowieszczy napis nad bramą główną „Arbeit macht frei” („Praca czyni wolnym”), który był znany m.in. w Dachau i Oświęcimiu, nie mógł zwiastować żadnej formy wyzwolenia. Część więźniów faktycznie była wykorzystywana do niewolniczej pracy w fabrykach, kopalniach czy kamieniołomach. Tragiczne warunki bytowania sprawiały jednak, że sama praca – często pozbawiona sensu i znaczenia ekonomicznego – stawała się wyrokiem śmierci. Ofiary obozów koncentracyjnych nie tylko ginęły w komorach gazowych, lecz umierały też z głodu, chorób, wycieńczenia, wskutek tortur, kar regulaminowych, sadyzmu więźniów funkcyjnych (tzw. kapo) i SS-manów, podczas prób ucieczki czy w wyniku zbrodniczych eksperymentów medycznych. Uwięzienie w obozie koncentracyjnym to także rozpacz, ból i strach, który stał się udziałem tysięcy rodzin więźniów.

 

Ostateczne oszacowanie liczby ofiar niemieckich obozów koncentracyjnych i zagłady jest niemożliwe. Choć tego typu ośrodki funkcjonowały w ściśle określonych strukturach administracyjnych, tysiące ofiar nigdy nie były ujęte w ewidencjach obozowych, ponieważ bezpośrednio z bydlęcych wagonów były kierowane do komór gazowych. Tak było m.in. w Birkenau i Treblince. Tylko w tych dwóch obozach zagłady zginęło około dwóch milionów osób; łączna liczba ofiar wśród więźniów niemieckich obozów, według różnych źródeł, znacznie przekracza 10 milionów. Wiele osób zmarło już po oswobodzeniu obozów przez siły alianckie, wskutek powikłań zdrowotnych; inni więźniowie zostali trwale okaleczeni – fizycznie i psychicznie. Niedoszacowanie liczby zamordowanych wynika również z faktu zacierania śladów zbrodniczej działalności przez Niemców, rozbieżnych zeznań świadków, a przede wszystkim – z niszczenia dokumentacji i infrastruktury obozowej. Przykładem może być całkowita likwidacja obozów zagłady w Treblince i Kulmhof. Z kolei przed ewakuacją obozu Birkenau wysadzono w powietrze komory gazowe i krematorium.

 

Świadectwa więźniów ocalałych z zagłady i nielicznych uciekinierów były jednoznaczne. System niemieckich obozów koncentracyjnych i zagłady był jednym z najokrutniejszych przedsięwzięć w historii ludzkości. Oprawcom udało się stworzyć rzeczywistość równoległą, w której godność i tożsamość zastąpiono wytatuowanym numerem. Wielowiekowe zdobycze humanizmu w ciągu kilka lat zastąpiono totalną dehumanizacją, której rozmiary do dziś trudno zrozumieć. Prawo do życia stało się przywilejem, a przetrwanie kolejnego dnia – błogosławieństwem.

 

Już po zakończeniu II wojny światowej nie brakowało głosów, że należy zlikwidować wszelkie pozostałości po obozach, zamykając definitywnie ten mroczny etap współczesnych dziejów. Ostatecznie obozy zachowano, tworząc na ich terenach muzea i miejsca pamięci. Obecnie – wobec prób niebezpiecznego relatywizowania i kwestionowania winy niemieckich oprawców – są to najbardziej wymowne świadectwa ich zbrodni. Warto o tym szczególnie pamiętać 14 czerwca – w Narodowym Dniu Pamięci Ofiar Niemieckich Nazistowskich Obozów Koncentracyjnych i Obozów Zagłady.

Baraki obozowe na terenie obecnego Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau w Oświęcimiu, widok współczesny (MIIWŚ)
Pozostałości obozu Birkenau – obecnie: Państwowe Muzeum Auschwitz-Birkenau w Oświęcimiu, widok współczesny (MIIWŚ)
„Brama Śmierci” do Birkenau, widok od strony rampy obozowej, obecnie: Państwowe Muzeum Auschwitz-Birkenau w Oświęcimiu, stan współczesny (MIIWŚ)
Więźniowie w obozie koncentracyjnym w Dachau, 1933 r. (NAC)
Wizyta Heinricha Himmlera, jednego z głównych przywódców i ideologów III Rzeszy, w obozie koncentracyjnym Stutthof, 23 listopada 1941 r. (Muzeum Stutthof w Sztutowie)
Przedmioty należące do osób zamordowanych w niemieckim obozie zagłady Kulmhof (Chełmno nad Nerem), fragment wystawy głównej w Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku (MIIWŚ)