#HistoriaWesterplatte - Nadania orderów Virtuti Militari westerplatczykom po 1945 r.
W dzisiejszym artykule z cyklu #HistoriaWesterplatte chcielibyśmy przedstawić kwestię powojennego nadania orderów Virtuti Militari żołnierzom z Westerplatte. Legenda dotycząca przyznania wszystkim obrońcom najwyższych odznaczeń wojskowych jest związana z radiowym przekazem nadanym trzeciego dnia obrony Westerplatte. W jej trakcie naczelny wódz, marszałek Edward Śmigły-Rydz, w uznaniu bezprzykładnego bohaterstwa obrońców składnicy, obiecał im ordery Virtuti Militari i awans o jeden stopień wojskowy. Dziś, ponad 81 lat po wydarzeniach z września 1939 r., nie tylko kwestie liczebności polskiej załogi czy miejsc spoczynku zwłok poległych bohaterów nie są w pełni rozstrzygnięte – dotyczy to również sprawy nadań wojskowych odznaczeń. Zapraszamy do zapoznania się z informacjami zawartymi w poniższym artykule.
Krzyże Virtuti Militari oraz Krzyże Walecznych, rozkazem naczelnego wodza, miały zostać nadane obrońcom składnicy we wrześniu 1939 r. Po 1945 r. orderów nie przyznano wszystkim obrońcom – obietnica z 1939 r nie została uznana przez Radę Państwa. Latem 1957 r. środowisko westerplatczyków składało do Ministerstwa Obrony Narodowej oraz Rady Państwa wnioski o zbiorowe nadanie tego najwyższego polskiego odznaczenia – jednak pomimo zapewnień co do pozytywnego rozpatrzenia sprawy obrońcy nie doczekali się ostatecznego uporządkowania nadań odznaczeń wszystkim walczącym w obronie Wojskowej Składnicy Tranzytowej we wrześniu 1939 r.
Tak jak zostało to podkreślone we wstępie, marsz. Śmigły-Rydz obiecał wszystkim obrońcom Westerplatte awans o jeden stopień oraz najwyższe polskie odznaczenie wojenne: order Virtuti Militari – przyznawany za wybitne męstwo i odwagę w boju oraz poświęcenie się dla dobra ojczyzny. Świadomie nie biorę pod uwagę rzekomego nadania odznaczenia nagrodą partyzanta Wiktora Białousa w listopadzie 1943 r. Rzeczywistym pierwszym formalnie odznaczonym westerplatczykiem został (jeszcze wiosną 1945 r.) ppor. Zdzisław Kręgielski, który w kwietniu 1945 r. został zweryfikowany do stopnia porucznika i wcielony do wojska, a od maja 1945 r. do września 1946 r. służył w Szkole Specjalistów Morskich Marynarki Wojennej w Gdyni-Oksywiu. Dopiero rozkazem personalnym Naczelnego Dowództwa Wojska Polskiego (nr 749 z 30 sierpnia 1945 r.) nadano 15 Krzyży Virtuti Militari V klasy za obronę Westerplatte – dotyczyło to wszystkich znanych z nazwiska poległym obrońców. Kolejnych siedmiu żyjących westerplatczyków otrzymało odznaczenia w związku ze zbliżającymi się obchodami 6. rocznicy wybuchu II wojny światowej.
Kolejne lata przynosiły jedynie rozgoryczenie i rozczarowanie. Westerplatczyków podzielono na tych kilkunastu, którzy odznaczenia już dostali, oraz tych, którzy wciąż czekali na obiecany order. Pewnym rozwiązaniem tej kwestii było sukcesywne nadawanie obrońcom Westerplatte niższych odznaczeń oraz medali, które jednak z oczywistych względów nie załatwiały tak drażliwej wówczas sprawy. W latach 1953, 1957, 1960, 1968 i 1969, po długich staraniach, łącznie kolejnych 10 obrońców uhonorowano orderami Virtuti Militari. Nie można jednak doszukać się prawidłowości przyświecającej decydującym o nadawaniu tych odznaczeń w Ministerstwie. W związku z tym środowisko po raz kolejny utwierdziło się w przekonaniu, że podział na tych „lepszych” i „gorszych” obrońców rzeczywiście istnieje.
Pewnego rodzaju przełomem było pośmiertne nadanie Krzyża Kawalerskiego Orderu Virtuti Militari komendantowi składnicy, mjr. Henrykowi Sucharskiemu, gdy we wrześniu 1971 r. sprowadzono i uroczyście pochowano jego szczątki na Westerplatte Najprawdopodobniej także kolejne nekrologi świadczące o odejściach następnych z obrońców spowodowały, że w 1972 r. nadano co najmniej pięć kolejnych odznaczeń. Ponownie jednak klucz wyboru spośród żyjących jeszcze obrońców Westerplatte pozostaje do dziś nieodgadniony.
Sprawy odznaczeniowej nie rozwiązano nawet wówczas, gdy zdawało się, że okazja jest ku temu doskonała – w 1979 r., w 40. rocznicę wybuchu II wojny światowej, kiedy udało się sprawdzić na Westerplatte aż 105 byłych obrońców WST. Kolejne lata przyniosły jeszcze więcej smutku niż radości. Coraz szczuplejsze grono żyjących westerplatczyków chciało u schyłku swojego życia zapewnić sobie i rodzinie poprawę warunków materialno-bytowych. Co istotne, nie wszyscy z nich mieli status inwalidy wojennego; często też nie pobierali żadnej zapomogi od państwa. Wszystko to złożyło się z okresem przemian i bardzo trudnej sytuacji gospodarczej schyłku Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej. Lata osiemdziesiąte przyniosły ze sobą także smutną prawdę doczesnego życia – to w tym czasie odeszło najwięcej spośród żyjących w tym czasie obrońców Westerplatte.
Większość westerplatczyków po kolejnych 17 latach doczekała się należytej rehabilitacji – dopiero – w 1989 r. nadano 70 orderów Virtuti Militari. Na oficjalne uroczystości, które odbyły się 8 grudnia w Centrum Dowodzenia Ministerstwa Obrony Narodowej w Warszawie, miało przybyć aż 56 z żyjących jeszcze obrońców Westerplatte. Kilka odznaczeń nadano pośmiertnie. To jednak 1990 r. z całą powagą podkreślił przemijający czas – wówczas pośmiertnie odznaczono aż 51, którzy nie doczekali uhonorowania w roku wcześniejszym.
W sumie aż 49 z 208 obrońców Wojskowej Składnicy Tranzytowej na Westerplatte nie zostało wbrew wcześniejszym zapowiedziom uhonorowanych najwyższym polskim odznaczeniem wojskowym. Dotyczyło to przede wszystkim westerplatczyków zaginionych bądź zmarłych w trakcie wojny, tych, którzy po wojnie nie wrócili na tereny Polski i rozjechali się po całym świecie, czy też takich, którzy sami nie ubiegali się o jakiekolwiek zaszczyty, a umarli w kraju w zapomnieniu.
Podsumowując, niektórzy z obrońców zostali uhonorowani zaraz po wojnie, inni czekali wiele lat na obiecane odznaczenie. Byli też i tacy, którzy nie zostali odznaczeni w ogóle bądź dopiero pośmiertnie. We wrześniu 1939 r. obiecano, że każdy z westerplatczyków otrzyma Krzyż Orderu Virtuti Militari za męstwo na polu walki na Westerplatte. Należy zatem dołożyć wszelkich starań, aby i ta kwestia znalazła w końcu finał w postaci wyrównania rachunku odznaczonych do ogólnej liczby obrońców. Z pewnością szczegółowe badania w tym temacie uzupełnią naszą wiedzę oraz wyjaśnią dokładnie, komu ordery zostały rzeczywiście przyznane, a którym z westerplatczyków wciąż trzeba je nadać.