Fragment notacji z Ludomirem Wasiłowskim | #M2WSwirtualnie

Fragment notacji z Ludomirem Wasiłowskim | #M2WSwirtualnie

Zapoznaj się z załączonym fragmentem notacji i w ramach akcji #M2WSwirtualnie posłuchaj wspomnień Ludomira Wasiłowskiego. Więcej nagrań znajdziesz na naszej stronie internetowej historiamowiona.muzeum1939.pl.

 

 

Ludomir Wasiłowski urodził się 18 października 1922 r. Pochodził z biednej rodziny chłopskiej z mazowieckiej wsi. Mając 16 lat wyjechał (podobnie, jak wcześniej dwóch jego braci) "za chlebem” do Francji. Do 1940 r. pracował u gospodarza rolnego. W jego warsztacie nauczył się m.in. fachu kowalskiego i pracy na tokarce, co okazało się dla niego zbawienne w jego dalszych wojennych losach. W 1940 r. po informacjach w prasie polskiej we Francji wstąpił do formujących się w tym kraju jednostek Wojska Polskiego. Przeszedł szkolenie przy obsłudze działa. W czasie, gdy nastąpiła agresja niemiecka na Francję był na przepustce w miejscu jego uprzedniego pobytu. Był we francuskim mundurze (nie otrzymali jeszcze polskich). Szybko postępujący front sprawił, że w drodze powrotnej dostał się do niewoli niemieckiej, gdzie ze względu na mundur potraktowano go jako żołnierza francuskiego i wraz z innymi Francuzami trafił do obozu jenieckiego. Stamtąd przewieziono go do Arnswalde (obecnie Choszczno). Wraz z innymi Francuzami został zatrudniony przy produkcji części silników do samolotów. Po zorganizowanej przez jeńców akcji sabotażu wraz z innymi jeńcami francuskimi został w grudniu 1942 r. przetransportowany do KL Sachsenhausen. W jego relacji znajdują się m.in. opisy przyjęcia do obozu, tragicznych warunków bytowych, brutalnego traktowania więźniów i ich samobójstw, wyniszczających i śmiercionośnych apeli, codziennej śmierci towarzyszy niedoli, publicznych egzekucji, głodu, a także innych spraw związanych z funkcjonowaniem obozu śmierci. Przeżył Marsz Śmierci. Zostali wyzwoleni w dniu 20 kwietnia 1945 r. przez wojska sowieckie. Przywołuje negatywne zachowania ich wyzwolicieli, brak pomocy z ich strony więźniom, ich rabunki i gwałty zbiorowe na kobietach niemieckich. Do Polski powrócił w czerwcu 1945 r. Po krótkiej rekonwalescencji u rodziny wcześniejszego towarzysza niedoli udał się w rodzinne strony. Niezwykle wzruszającym fragmentem jego relacji jest jego wspomnienie powitania z matką, która w pierwszych chwilach nie rozpoznała w nim swojego syna (po uwolnieniu z niewoli ważył niewiele ponad 40 kg). W 1946 r. przeniósł się do Gdańska, gdzie założył rodzinę. W jego relacji znajdziemy również opis odniesionych przez niego psychicznych i fizycznych skutków wojny, w tym męczących go przez lata koszmarów sennych. Bohater notacji zmarł 2 lutego 2016 r.


Transkrypcja nagrania

Mój brat załatwił mi pracę we Francji. Też pojechałem jako 16-letni chłopiec. Moim zadaniem… Pracowałem u gospodarza na roli. Ale on miał warsztat taki mechaniczny, takich podstawowych usług dla ludności. No ja pracowałem, moim zadaniem tam było… Miałem trzy krowy, które musiałem wydoić, obczyścić [oczyścić], nakarmić. I w wolnych chwilach szedłem do warsztatu pracować albo w polu. To była, proszę pana, departament de Nord [w regionie Hauts-de-France, płn.-wsch. Francja], między… Położona była nad granicą belgijską, blisko było. Tam właśnie pracowałem u tego gospodarza. Wykonywałem te prace związane z rolnictwem tym, właśnie z oborą, z tymi krowami i tak dalej. No i tak było do 1940 roku. Wojna wybuchła w 1939 roku. Ale we Francji w tym czasie nic się nie działo. Francja wypowiedziała wojnę, ale normalne życie płynęło. Nie było żadnych nalotów, nic nie było. 

Dopiero w 1940 roku Niemcy… W 1940 roku, proszę pana, powstała… We Francji zaczęła się tworzyć armia polska [Wojsko Polskie we Francji]. I ja mieszkałem blisko miasteczka. Tam był właśnie taki sklep, który prowadził książki różne, broszurki i tak dalej. Między innymi była tak zwana „Gazeta Polska”, no bo w języku polskim. Nazywała się… Bo nazwę „Wiarus” [„Wiarus Polski” – pismo polonijne we Francji], właśnie pamiętam tę nazwę. I odczytałem… Było tak napisane, taka odezwa do Polaków znajdujących się we Francji. Odezwa, że właśnie: Zwracamy się do Polaków… O zgłaszanie się od 18 lat do 35 do armii, która się tworzy na terenie Francji. Podany był adres, gdzie, w którym… I tak dalej. Więc ja nie czekałem ani chwili. Bo miałem dosyć już właśnie tej pracy w tej gospodarce. A człowiek młody był [niezrozumiałe]. Zgłosiłem się na ochotnika, to była właśnie… Pojechałem, to była Francja, département… Département… Normandie. Miejscowość… Już dobrze nie pamiętam. Tam właśnie tworzyły się te… Armia Polska we Francji. Tam był duży napływ właśnie, bo… Stale po Europie zgłaszali się Polacy-ochotnicy do tej armii. I tak dalej. No i właśnie ja też się zgłosiłem. Ale w międzyczasie jeszcze, jadąc, zapomniałem z sobą wziąć dowodu osobistego. Tak zwane carte d'identité pour l'étranger. To  znaczy karta osobista dla obcokrajowców.

Ale przyjęli mnie tam, proszę pana. I tam tylko było szkolenie. Wyposażenie było bardzo słabe, bo to początkowo. Na szkoleniu się… Mieliśmy trzy działa, któreśmy się tylko szkolili przy tych działach. Ale wtedy to był początek maja, kiedy Niemcy zaatakowali Belgię. I właśnie wdarli się do Belgii, czyli się posuwali w kierunku Francji. Mnie wezwano do biura… I wysłano mnie… Bo dostałem taką przepustkę na 24 godziny, żeby się zgłosić po ten dowód osobisty. I ja przyjechałem po ten dowód osobisty już w mundurze, tego. Ale już z powrotem nie dostałem się. Wracałem. Ale już dojechałem tylko do Lille [stolica regionu Hauts-de-France], bo pociągi już nie były… Bo właśnie samoloty niemieckie już grasowały nad terenem Francji, bombardowały i tak dalej. Najprawdopodobniej pociągi czy te… Były zniszczone. No i zatrzymali się w Lille, proszę pana. Potem [niezrozumiałe]: drogi były zajęte wojskiem, cywilami, uciekinierami i tak dalej. I…

Chyba półtora dnia tam się kręciliśmy. Bo tam było zgromadzenie, dużo wojska francuskiego i tak dalej. No i po paru godzinach okazało się – przyszli Niemcy. [Niezrozumiałe]. Tak, front, mówili, że jest 70 kilometrów [stamtąd], a Niemcy już byli naprzód. No i zebrali nas wszystkich, tych wojsko-francuzów. I ja między innymi, bo miałem mundur francuski. I tak dalej. Utworzyli nas w takie kolumny. Odprowadzili nas do takiego dużego majątku. Później posortowali te kolumny i odsyłali pociągami do Stalagu [kategoria niemieckiego obozu – obóz jeniecki dla szeregowców i podoficerów]. No i ja się dostałem też do takiej kolumny. 
 

Data nagrania: 04.07.2014 r.

#PortalHistoriiMówionej
Zbiór notacji filmowych przeprowadzonych ze świadkami wydarzeń z okresu II wojny światowej.