Fałszowanie zbrodni katyńskiej. Ogłoszenie wyników prac komisji Burdenki

Fałszowanie zbrodni katyńskiej. Ogłoszenie wyników prac komisji Burdenki

Radio Moskwa i gazeta „Prawda” ogłosiły w dniu 26 stycznia komunikat z „wynikami badań”, prowadzonych przez komisję pod przewodnictwem Nikołaja Burdenki w Lesie Katyńskim.  Manipulacje, niedorzeczności i sprzeczności ukrywające faktycznych sprawców mordu na polskich oficerach po dziś dzień określa się mianem „kłamstwa katyńskiego”.

Odkrycie mogił

Agencja Transocean w dniu 11 kwietnia 1943 roku nadała komunikat o odnalezieniu przez Niemców w Lesie Katyńskim grobów ze zwłokami 10 tys. polskich oficerów. Informację kolportowano także w prasie „gadzinowej” na terenie okupowanej Polski. Do prac w Katyniu Niemcy zaprosili Międzynarodowy Czerwony Krzyż. Przy rozpoczęciu badań wymagana była zgoda  wszystkich zainteresowanych stron, w tym ZSRR, który zablokował możliwość ekshumacji przy udziale MCK. Niemcy stworzyli wówczas Międzynarodową Komisję Lekarską, złożoną z przedstawicieli państw okupowanych przez III Rzeszę i reprezentanta Szwajcarii. Zażądano także od Polskiego Czerwonego Krzyża wysłania oficjalnej delegacji. 

Do dnia 7 czerwca 1943 r. w Lesie Katyńskim wydobyto ponad 4 tys. szkieletów, z czego zidentyfikowano ponad 2,5 tys., w tym szczątki dwóch polskich generałów- Bronisława Bohaterewicza i Mieczysława Smorawińskiego. Czas wykonania zbrodni obliczono na podstawie liczby słojów zasadzonych w lesie sosen, datowanych na trzy lata wstecz. Dodatkowo zbadano materiał sznurów, którymi spętano ręce polskich oficerów jako pochodzenia rosyjskiego. 

Kłamstwo katyńskie

Już 15 kwietnia 1943 r. Sowieckie Biuro Informacyjne podało komunikat, że oficerowie polscy zostali zamordowani w Katyniu, ponieważ Rosjanie nie zdążyli ewakuować ich przed zbliżającymi się do Smoleńska wojskami niemieckimi. Bezpodstawność tego komunikatu była aż nadto widoczna, gdyż w związku z ustanowieniem amnestii dla Polaków na terytorium ZSRR,  na mocy układu Sikorski- Majski, Józef Stalin w bezpośredniej rozmowie z premierem Władysławem Sikorskim 1,5 roku wcześniej kłamał w sprawie podania miejsca pobytu poszukiwanych oficerów. Pytany wprost o ich los mówił o ich ucieczce, np. do Mandżurii. 

Na skutek zabiegów rządu polskiego w 1943 r. dot. pełnego wyjaśnienia mordu na polskich oficerach Moskwa oskarżyła Polskę o współpracę z Hitlerem. W nocy z 25 na 26 kwietnia ambasador RP w ZSRR, Tadeusz Romer odmówił przyjęcia noty Wiaczesława Mołotowa, ministra spraw zagranicznych ZSRR, o jednostronnym zerwaniu stosunków dyplomatycznych przez Sowietów. Tej samej nocy nota została dostarczona Romerowi przez posłańca, który wręczył pismo i odszedł bez słowa. Dodatkowo korespondenci zachodnich agencji prasowych w Moskwie (United Press, Reuter) zaczęli interpretować w anglojęzycznej treści noty kluczowe słowo „zerwanie” jako „zawieszenie”, co najprawdopodobniej zostało im wytłumaczone przez przedstawicieli sowieckich władz. Stalin w ten sposób chciał wykorzystać sprawę Katynia do izolowania rządu polskiego w obozie aliantów.  Takie postawienie sprawy przez Moskwę wskazywałoby to możliwość ponownego podjęcia stosunków, gdyby rząd polski zostawił sprawę Katynia w spokoju, lub gdyby został zmieniony jego skład na bliższy intencjom Stalina. Tymczasem rządowi Sikorskiego prasa międzynarodowa zarzucała omotanie przez niemiecką propagandę. 

We wrześniu 1943 r. wojska niemieckie zostały zmuszone do wycofania się z okolic Smoleńska przed postępującą ofensywą Armii Czerwonej. Minister propagandy III Rzeszy wydał polecenie zabezpieczenia materiału dowodowego, przechowywanego w Smoleńsku i przetransportowania na Zachód, aby nie wpadł w ręce Rosjan. Przewidywał, że w konsekwencji odbicia przez Sowietów Katynia wina za mord na polskich oficerach zostanie przerzucona na III Rzeszę.

Bezpośrednio po odbiciu przez Sowietów Smoleńska sprawą zajęła się Nadzwyczajna Komisja do Ustalenia i Zbadania Występków Faszystowskich Okupantów Niemieckich i Ich Wspólników, która powołała Specjalną Komisję do Ustalenia i Zbadania Rozstrzelania przez Niemieckich Najeźdzców Faszystowskich w Lesie Katyńskim Jeńców Wojennych. W jej skład weszli: Nikołaj Burdenko (osobisty lekarz Stalina i naczelny lekarz sowieckiej armii), Aleksy Tołstoj, metropolita Mikołaj, gen. Gundurow (prezes Komitetu Wszechsłowiańskiego), S. Kolesnikow (przewodniczący Komitetu Wykonawczego Zwiazku Towarzystw Czerwonego Krzyża i Czerwonego Półksiężyca), W. Potiemkin (komisarz oświaty), E. Smirnow (szef służby sanitarnej Armii Czerwonej) i P. Mielnikow (przewodniczący smoleńskiego obwodu Komitetu Wykonawczego). Do Specjalnej Komisji dołączono także drugą, złożoną z lekarzy sądowych. Wszyscy członkowie komisji byli Rosjanami, nie było żadnych przedstawicieli z zewnątrz. 

Komisje pojawiły się w Lesie Katyńskim już 26 września 1943 r. Zbadano ok. 1000 ekshumowanych ciał, przesłuchano świadków. Właściwa obdukcja miała zostać przeprowadzona rzekomo w środku zimy- między 16 a 23 stycznia 1944 r. W dniu 26 stycznia 1944 r. podano do publicznej wiadomości komunikat z „prac” komisji Burdenki.

W zasadniczej części powielał on treść komunikatu Sowieckiego Biura Informacyjnego z kwietnia 1943 r. Była tam mowa o tym, że polscy oficerowie wpadli w ręce niemieckie i zostali przez nich zamordowani. Przytoczono „zeznania świadków”, jakoby zmuszonych siłą przez Niemców do „kłamstwa”, przedstawiono także sfałszowane przez NKWD dokumenty. Sowiecki raport przytaczał wersję o 11 tys. zamordowanych polskich oficerach. Zarzucano Niemcom podmienianie zawartości kieszeni mundurów zamordowanych, co kuriozalne- m.in. poprzez umieszczanie numeru „Głosu Radzieckiego” z wiosny 1940 r. Świadkowie mieli rozmawiać „z początkiem marca” o wydarzeniach, które miały miejsce „z początkiem kwietnia”.

Mimo fałszywej treści komunikat ten pozostawał oficjalną sowiecką wersją wydarzeń do 1990 roku. Dwóch lekarzy – dr František Hajek (Czech) i dr Marko Markow (Bułgar) po zakończeniu wojny zostało zmuszonych przez komunistów do złożenia oświadczenia odwołującego swoje podpisy pod wynikami badań Międzynarodowej Komisji Lekarskiej, zwołanej przez Niemców w 1943 r. do Katynia. Żaden z lekarzy, których kraj znajdował się poza sowiecką strefą wpływów, nigdy nie złożył podobnego dokumentu.

„Wyniki prac” komisji Burdenki zostały wykorzystane przez Sowietów w trakcie procesu norymberskiego w 1946 r. Radzieccy prokuratorzy żądali od Międzynarodowego Trybunału Wojskowego, by przyjął te „dokumenty” bez dowodów czy przesłuchań świadków i jednoznacznie przypisał winę za zbrodnię katyńską Niemcom. Z powodu braku dowodów kwestia przypisania odpowiedzialności za mord na polskich oficerach w Katyniu została pominięta w wyroku Trybunału.

Po dziś dzień prawna ocena zbrodni katyńskiej jako ludobójstwa nie jest uznawana przez władze Federacji Rosyjskiej. 

Zdj. Fragment scenografii  poświęconej zbrodni katyńskiej na wystawie głównej MIIWŚ (M. Bujak)