Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych: Jachna, Christa, Deido

1 marca - Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych

Dla żołnierzy antykomunistycznego podziemia niepodległościowego pokonanie Niemców przez koalicję antyhitlerowską nie było tożsame z odzyskaniem upragnionej wolności. Równie ważne stało się dla nich zrzucenie jarzma kolejnej, tym razem sowieckiej okupacji, zagrażającej bytowi całego narodu polskiego. Nie godząc się na nią, żołnierze polskiego podziemia niepodległościowego, skazani przez komunistów na wymazanie z kart dziejów, chwycili za broń, walcząc o odzyskanie suwerenności ojczyzny i zrzucenie dyktatu komunistów podległych Moskwie. Wielu z nich zapłaciło za to najwyższą cenę

Początek 1945 r. oznaczał ogromną ofensywę Armii Czerwonej, która parła na zachód. Oprócz celów militarnych Sowieci stopniowo realizowali założenia polityczne nakreślone ponad rok wcześniej na konferencji wielkiej trójki w Teheranie – w tym niemal całkowite uzależnienie Polski od ZSRS. Tę świadomość miało kierownictwo Armii Krajowej. Dowódca AK, gen. Leopold Okulicki „Niedźwiadek”, w rozkazie z 19 stycznia 1945 r. zaapelował, by prowadzić dalszą pracę i działalność w duchu odzyskania pełnej niepodległości. „Obecne zwycięstwo sowieckie nie kończy wojny. Nie wolno nam ani przez chwilę tracić wiary, że wojna ta skończyć się może jedynie zwycięstwem słusznej Sprawy, triumfem dobra nad złem, wolności nad niewolnictwem” – zaapelował w jednym z ostatnich wystąpień do żołnierzy AK. Sam generał został dwa miesiące później aresztowany przez NKWD i skazany w tzw. procesie szesnastu na długoletnie więzienie; zmarł w sowieckiej niewoli, w grudniu 1946 r.

Rozwiązanie AK i zwolnienie żołnierzy z przysięgi nie zakończyło walki zbrojnej z Sowietami i polskimi komunistami. Zresztą intencją komunistów nie był kompromis, lecz bezwzględne rozliczenie i eliminacja tzw. wrogów ustroju. Już po zakończeniu II wojny światowej broni nie złożyło kilkanaście tysięcy partyzantów, aktywnych w różnych zgrupowaniach. Jako przykłady można podać 5. Brygadę Wileńską AK, operującą m.in. na Pomorzu, czy działające na Podhalu Zgrupowanie Partyzanckie Błyskawica. Walkę o polityczny powrót do wolności prowadzono w strukturach Zrzeszenia Wolność i Niezawisłość. W szeregach antykomunistycznego podziemia niepodległościowego nie brakowało świetnie wyszkolonych i doświadczonych w walkach żołnierzy, którzy siali postrach wśród reprezentantów miejscowych struktur władzy. Przykładem może być rajd po Kaszubach lotnego szwadronu wspomnianej 5. Brygady AK, który opisał prof. Karol Polejowski w swojej książce pt. O Polskę wolną i czystą jak łza. Szwadron 5. Brygady Wileńskiej AK ppor. Zdzisława Badochy „Żelaznego” na terenie powiatu kartuskiego w maju 1946 roku. Jak czytamy w tej publikacji, „Starcie pod Podjazami wykazało znakomite wyszkolenie żołnierzy podziemia niepodległościowego i niedostateczne przygotowanie funkcjonariuszy sił komunistycznych”. Podobnych potyczek było oczywiście więcej. Patriotyzm, ogromna determinacja i wola walki stały się znakami rozpoznawczymi spadkobierców etosu AK.

 

To wszystko nie wystarczyło jednak do skutecznego przeciwstawienia się coraz silniejszym strukturom policyjnym, wojskowym i politycznym tworzonym przez komunistów. Po sfałszowanych wyborach parlamentarnych, które przeprowadzono 9 stycznia 1947 r. przy bezpośredniej ingerencji funkcjonariuszy NKWD, stało się jasne, że marionetkowy dotąd, w pełni zależny od Moskwy Tymczasowy Rząd Jedności Narodowej będzie oficjalną władzą tzw. Polski Ludowej. Zachodni alianci nie byli już w stanie zatrzymać postępującej stalinizacji kraju. Proponowana przez komunistów amnestia dla byłych żołnierzy AK z lutego 1947 r. tak naprawdę przysłużyła się do skuteczniejszej dekonspiracji i rozbijania struktur ostatnich oddziałów walczących o wolną Polskę. Szeregi niepodległościowego podziemia coraz bardziej topniały.


Wspólne działania Sowietów i polskich komunistów oznaczały nasilenie prześladowań tych spadkobierców idei wolnościowych, którzy sprzeciwiali się nowemu ustrojowi. Setki osób znosiło katusze w piwnicach aresztów i katowniach UBP. Wielu z nich skazano w pokazowych procesach na kary śmierci czy długoletnie więzienie. Taki los spotkał m.in. Janinę Wasiłojć-Smoleńską „Jachnę”. Była sanitariuszka w 4. i 5. Brygadzie AK 1947 r., w wieku zaledwie 21 lat, została aresztowana i pierwotnie skazana na śmierć. Jej losy opowiedziano w komiksie pt. Jachna.
 

Nierówna, skazana na niepowodzenie walka patriotów z „ludową” władzą trwała jeszcze w latach pięćdziesiątych XX w. Uznaje się, że ostatnim żołnierzem niezłomnym, który zginął z bronią w ręku, był zastrzelony 21 października 1963 r. Józef Franczak „Lalek”. Mimo agresywnej, oficjalnej propagandy komunistycznej, która wprost określała żołnierzy niezłomnych jako bandytów, odzyskali oni należyte, godne i trwałe miejsce w polskiej historii. Trzeba jednak zaznaczyć, że był to proces długotrwały i często bardzo bolesny.

 

Szczątki wielu bohaterów, jak gen. Augusta Emila Fieldorfa „Nila”, rtm. Witolda Pileckiego czy ppor. Zdzisława Badochy „Żelaznego”, dotąd nie zostały odnalezione. Ich formalna rehabilitacja była możliwa dopiero po 1989 r.

 


Istotę bohaterstwa żołnierzy polskiego zbrojnego podziemia niepodległościowego po 1945 r. oddaje preambuła do ustawy o Narodowym Dniu Pamięci Żołnierzy Wyklętych, w której podkreślono, że „[…] walcząc o prawo do samostanowienia i urzeczywistnienie dążeń demokratycznych społeczeństwa polskiego, z bronią w ręku, jak i w inny sposób, przeciwstawili się sowieckiej agresji i narzuconemu siłą reżimowi komunistycznemu”.
 

Skierowanie do Sejmu RP projektu ustawy o ustanowieniu Narodowego Dnia Pamięci Żołnierzy Wyklętych było jedną z ostatnich inicjatyw ustawodawczych prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Poprzedziła ona śmierć głowy państwa w katastrofie lotniczej pod Smoleńskiem 10 kwietnia 2010 r. Niespełna rok po tym tragicznym wydarzeniu – 3 lutego 2011 r. – posłowie uchwalili ustanowienie święta upamiętniającego żołnierzy niezłomnych.
Data 1 marca nawiązuje bezpośrednio do dramatycznych wydarzeń z 1951 r. Tego dnia dokonano mordu sądowego na siedmiu przywódcach IV Zarządu Zrzeszenia Wolność i Niezawisłość. Komunistyczni oprawcy pozbawili życia strzałem w tył głowy: Józefa Batorego, Franciszka Błażeja, Karola Chmiela, Łukasza Cieplińskiego, Mieczysława Kawalca, Adama Lazarowicza i Józefa Rzepkę. Inicjatywę upamiętnienia tych pomordowanych, a zarazem wszystkich żołnierzy polskiego podziemia niepodległościowego, zgłosił Janusz Kurtyka, prezes Instytutu Pamięci Narodowej z lat 2005–2010, który, podobnie jak prezydent Lech Kaczyński, zginął w katastrofie rządowego IŁ-a 154, w drodze na uroczystości rocznicowe w Lesie Katyńskim.