Międzynarodowy Dzień Pamięci i Godności Ofiar Zbrodni Ludobójstwa oraz Zapobiegania tej Zbrodni
Ludobójstwo było jednym z najtragiczniejszych doświadczeń XX w. Mówiąc o konsekwencjach II wojny światowej, trudno przemilczeć ten dramatyczny rozdział współczesnej historii, zwłaszcza w odniesieniu do Polaków i Żydów. 9 grudnia 1948 r. ONZ przyjęła „Konwencję w sprawie zapobiegania i karania zbrodni ludobójstwa”, a w 2015 r. Zgromadzenie Ogólne ONZ ustanowiło 9 grudnia międzynarodowym dniem pamięci i godności ofiar, których dotknęła ta zbrodnia.
Tragiczne doświadczenia okresu II wojny światowej skłoniły międzynarodową społeczność do prawnego zdefiniowania i usankcjonowania kary za zbrodnie ludobójstwa. W konwencji Zgromadzenia Ogólnego ONZ z 9 grudnia 1948 r. określono, że ludobójstwo to „czyn dokonany w zamiarze zniszczenia w całości lub w części grup narodowych, etnicznych, rasowych lub religijnych”. Takie działania prowadzili Niemcy wobec Polaków już od pierwszych dni II wojny światowej. Eksterminacja narodu polskiego objęła wówczas w głównej mierze przedstawicieli inteligencji i duchowieństwa, przede wszystkim na Pomorzu. Ocenia się, że tylko w latach 1939–1940 w tym regionie zamordowano kilkadziesiąt tysięcy urzędników, księży czy nauczycieli. Lista miejsc, w których dokonano ludobójstwa w tym okresie, jest długa i obejmuje m.in. Lasy Piaśnickie, Lasy Szpęgawskie, Mniszek, Fordon, „Dolinę Śmierci” w pobliżu Chojnic czy Barbarkę koło Torunia. Niemcy popełniali te zbrodnie na Polakach przez cały okres II wojny światowej.
Ludobójstwo na narodzie polskim stało się też udziałem drugiego okupanta – Sowietów. Jeszcze w latach 1937–1938 przeprowadzili oni tzw. operację polską NKWD. Funkcjonariusze w ramach zbrodniczej polityki sowietyzacji aresztowali i zamordowali ponad 100 tys. Polaków; liczba ta jest trudna do oszacowania, nadal stanowi przedmiot badań i może wynosić nawet 200 tys. osób. Ofiarami zbrodni ludobójstwa padło też ponad 20 tys. polskich jeńców rozstrzelanych w Lasach Katyńskich – m.in. w okolicach Katynia, Kalinina, Charkowa i Kijowa. Wśród nich – oprócz oficerów Wojska Polskiego, Policji Państwowej czy straży granicznej – były też osoby bez statusu jeńca, osadzone w sowieckich więzieniach.
Polacy byli również ofiarami ludobójstwa ze strony ukraińskich nacjonalistów. W trakcie tzw. rzezi wołyńskiej, dokonanej w latach 1943–1944 na terenie województwa wołyńskiego przez członków UPA, zginęło co najmniej 50 tys. osób. Zbrodnie te, które nosiły znamiona czystek etnicznych, nigdy nie zostały osądzone, a ich sprawcy nie byli ukarani. Warto wspomnieć, że ofiarami ukraińskich nacjonalistów padali również Żydzi zamieszkujący obszar Wołynia.
Symbolem cierpień i ludobójstwa podczas II wojny światowej dla całego świata stała się zbrodnia Holocaustu. Masowe zabijanie w niemieckich obozach zagłady położonych na ziemiach polskich, jak: Auschwitz, Treblinka, Bełżec, Sobibór czy Kulmhof, przybrało niespotykane wcześniej w historii rozmiary. Ocenia się, że tylko w wymienionych powyżej ośrodkach eksterminacji zginęło co najmniej 2,5 mln osób pochodzenia żydowskiego. Trudno precyzyjnie oszacować, ilu Żydów zostało zgładzonych przez Niemców. Wiele dowodów zbrodni celowo zostało zniszczonych. Przyjmuje się jednak, że liczba ta wynosi łącznie około 6 mln. W niemieckich obozach zagłady zginęły też dziesiątki tysięcy Polaków i osób innych narodowości.
Po zakończeniu II wojny światowej przedstawiciele aliantów podjęli decyzję o konieczności powołania Międzynarodowego Trybunału Wojskowego w Norymberdze. W najsłynniejszym z procesów norymberskich, trwającym od 20 listopada 1945 r. do 1 października 1946 r., osądzono 22 czołowych niemieckich zbrodniarzy, 19 udowodniono winę, z czego 12 skazano na karę śmierci, m.in. Hansa Franka, Hermanna Goeringa czy Alfreda Rosenberga. W innych procesach trybunału, toczących się do 1949 r., udało się osądzić 177 osób, spośród których skazano 97. Warto wspomnieć, że doradcą sędziego Sądu Najwyższego USA był też polski prawnik żydowskiego pochodzenia – Rafał Lemkin, twórca pojęcia „genocide” oznaczającego ludobójstwo.
Symboliczne wręcz znaczenie miało wykonanie wyroku śmierci na byłym komendancie KL Auschwitz. Rudolf Hoess, bo o nim mowa, został osądzony przez Najwyższy Trybunał Narodowy i skazany na karę śmierci. W jego procesie, który trwał zaledwie niespełna miesiąc i był obserwowany przez dziennikarzy z wielu krajów, zeznawało 85 świadków. Wyrok przez powieszenie wykonano 16 kwietnia 1947 r. tuż obok budynku krematorium KL Auschwitz, o co apelowali byli więźniowie obozu. Miało być to unaocznienie tryumfu dziejowej sprawiedliwości. Niestety, wielu Niemców i osób innej narodowości, które czynnie wspierały III Rzeszę, uniknęło odpowiedzialności karnej. Winni zbrodni wojennych nadal są ścigani przez instytucje wymiaru sprawiedliwości wielu krajów. Dotyczy to również Polski.
O ile jednak na arenie międzynarodowej podjęto kroki zmierzające do osądzenia i ukarania niemieckich zbrodniarzy, o tyle w przypadku sowieckich oprawców okazało się to niemożliwe, głównie ze względów politycznych. Choć dowody ich zbrodni były oczywiste, a zmowa Hitlera ze Stalinem nie mogła budzić żadnych wątpliwości, strona sowiecka konsekwentnie odrzucała wszelkie oskarżenia w tym zakresie, tworząc podwaliny tzw. kłamstwa katyńskiego. Bywa ono powtarzane nawet w XXI w., głównie przez przedstawicieli rosyjskiej propagandy, wbrew niepodważalnym faktom historycznym. Przed sądami nigdy nie stanęli więc m.in. mocodawcy i wykonawcy mordów w Lasach Katyńskich. Nigdy nie osądzono też oprawców z NKWD, którzy odpowiadali za prześladowania i śmierć tysięcy Polaków.