Zmarła Lucyna Wojno - najprawdopodobniej najstarsza z żyjących więźniarek KL Auschwitz

Zmarła Lucyna Wojno - najprawdopodobniej najstarsza z żyjących więźniarek KL Auschwitz

W dniu 23 czerwca zmarła Lucyna Wojno. Była najprawdopodobniej najstarszą z żyjących więźniarek KL Auschwitz. W kwietniu tego roku ukończyła 104 rok życia. W czerwcu ubiegłego roku odwiedzili ją przedstawiciele naszego Muzeum i zrealizowali z nią notację filmową.

 

Zmarła została pochowana w środę 29 czerwca na Cmentarzu Komunalnym w Sopocie.

 

Urodziła się 6 kwietnia 1918 roku we wsi Wojny – Wawrzyńce, gmina Szpietowo, woj. podlaskie. Jej rodzice zmarli bardzo wcześnie i wieku 2 lat została sierotą. Jej wychowaniem zajęła się siostra jej matki. W miarę dorastania odkryto w niej talent krawiecki i pracowała w renomowanych pracowniach krawieckich w Warszawie. Nadszedł rok 1939, zbliżała się wojna. Przeszła kurs sanitariuszek Wojska Polskiego. We wrześniu 1939 roku nastąpiła niemiecka i sowiecka agresja na Polskę. Wraz z grupą sanitariuszek została wysłana na wschód, gdzie dostały się do sowieckiej niewoli. Wykorzystała umowę pomiędzy agresorami i podała, że ma niemiecką rodzinę w Warszawie. Uratowało ją to przed zesłaniem i w grudniu 1939 roku powróciła do Warszawy. Mieszkała przy ulicy Sieleckiej 54 m.17.

 

W listopadzie 1941 roku wyjechała do Monachium, gdzie została zameldowana w niemieckim urzędzie pracy. Początkowo pracowała w prywatnej pracowni krawieckiej, którą prowadziła osoba znająca ją jeszcze z Polski i która ja tu sprowadziła. W okresie od 6 października 1942 roku do 6 kwietnia 1943 roku pracowała w fabryce krawieckiej Furmann u. Co., gdzie szyła mundury dla niemieckich żołnierzy. Nie uległa molestowaniu jej przez nadzorującego krawcowe ukraińskiego kierownika szwalni, a ten w odwecie podał ją na gestapo jako podejrzaną politycznie. Przez około tydzień była przetrzymywana w areszcie w Monachium.

 

Wraz z grupą innych więźniów została skierowana do KL Auschwitz, gdzie przybyła w nocy z 7 na 8 maja 1943 roku. Na jej obozowym pasiaku znalazł się czerwony winkiel więźnia politycznego. Na jej ręce wytatuowano widniejący do dzisiaj numer obozowy 44377. Pracowała w komandzie 19 kopiącym rowy, m.in. pod fundamenty nowych obiektów obozowych.

 

24 lipca 1944 roku została przetransportowana do KL Ravensbrück (numer obozowy 46283), a 1 sierpnia do KL Buchenwald, gdzie trafiła do Kommando Altenburg (numer obozowy 27150). Wolność odzyskała 13 kwietnia 1945 roku. Postanowiła wracać do Polski. Z drogi powrotu zachowała wspomnienie sowieckich żołnierzy, którzy pijani chcieli ją zgwałcić w pociągu. Uratował ją sowiecki oficer. W zniszczonej Warszawie nie odnalazła rodziny, w tym czasie jej siostra zamieszkała już w Gdańsku. Udała się jej śladem i ostatecznie zamieszkała w Sopocie. W mieszkaniu starej sopockiej kamienicy mieszka od 1950 roku. W 1949 roku urodził się jej syn Jerzy. Nie związała się z ojcem dziecka, wybrała samotne wychowanie syna i samodzielność. Początkowo pracowała w introligatorni, a następnie aż do emerytury w Sopockich Zakładach Wyrobów Galanteryjnych, które z czasem przyjęły nazwę Sopotplastu. Odpowiadała za kontrolę jakości wytwarzanych produktów.