Dyrektor Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku dr Karol Nawrocki wziął udział w uroczystościach w Markowej

Dyrektor Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku uczcił Rodzinę Ulmów

Z okazji Narodowego Dnia Pamięci Polaków Ratujących Żydów pod okupacją niemiecką Dyrektor Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku dr Karol Nawrocki wziął udział w uroczystościach w Markowej. 

Po modlitwie przy grobie Ulmów w miejscowym kościele pw. św. Doroty została odprawiona msza św. w intencji ich rychłej beatyfikacji. Przewodniczył jej biskup pomocniczy archidiecezji przemyskiej Stanisław Jamrozek.

Listy do uczestników uroczystości przesłali prezydent Andrzej Duda, marszałek Sejmu Marek Kuchciński i premier Mateusz Morawiecki.

 W liście prezydent Andrzej Duda podkreślił niezwykłą wagę upamiętniania bohaterskich postaw Polaków ratujących życie prześladowanym przez niemieckiego okupanta Żydów.

Zależy mi na tym, aby dzisiejsze święto stało się inspiracją dla społeczności lokalnych w całej Polsce do upamiętniania rodaków, którzy przeciwstawili się terrorowi hitlerowskiej III Rzeszy i – ryzykując życie własne i swoich rodzin – nieśli pomoc eksterminowanym Żydom. W tej najciemniejszej godzinie naszych dziejów sprostali oni nadludzkiej próbie charakteru, prawości, odwagi, humanitaryzmu. I dlatego Polacy ratujący Żydów są naszymi bohaterami narodowymi czasów II wojny światowej na równi z żołnierzami Armii Krajowej

- podkreślił prezydent.

Z kolei premier Mateusz Morawiecki zapewnił, że

Dziś pamiętamy także o tysiącach bezimiennych, cichych bohaterach wspierających swoich żydowskich współbraci. O tych, których imion nigdy nie poznamy, składamy wobec nich zobowiązanie, że będziemy utrwalać ich losy i zapisywać je w pamięci pokoleń.

Marszałek Sejmu Marek Kuchciński zaznaczył, że "skromne i ciche" bohaterstwo Ulmów  i ich rocznica śmierci upamiętnia heroizm wszystkich Polaków, którzy ratowali Żydów podczas II wojny światowej.

W uroczystościach uczestniczyli m. in. szefowa Kancelarii Prezydenta RP Halina Szymańska i prezes Instytutu Pamięci Narodowej dr Jarosław Szarek oraz reprezentanci Polskiego Towarzystwa Sprawiedliwych Wśród Narodów Świata.

Obchody w Markowej zakończyło spotkanie z polskimi Sprawiedliwymi w Muzeum Polaków Ratujących Żydów podczas II wojny światowej. Podczas którego prezes Instytutu Pamięci Narodowej dr Jarosław Szarek mówił, że Polska była polem walki dobra ze złem.

Żeby zwyciężyło dobro, prawda czasami trzeba zapłacić wysoką cenę. To jest cena cierpienia, to jest cena krzyża, ale potem przychodzi zwycięstwo.

Dodał, że naród polski zawsze wierny wartościom dobra, prawdy i piękna.

Chrześcijaństwo dodało do tego jeszcze miłość. Na takim fundamencie była budowana nasza cywilizacja. Trzeba żeby ten fundament trwał

- mówił prezes IPN.

Reprezentująca polskich Sprawiedliwych prezes Polskiego Towarzystwa Sprawiedliwych wśród Narodów Świata Anna Stupnicka-Bando podziękowała prezydentowi Andrzejowi Dudzie i parlamentarzystom za uchwalenie Dnia Pamięci Polaków ratujących Żydów pod niemiecką okupacją.

Będzie to również dzień pamięci o ponadczasowych wartościach, jakimi są: odwaga, dobroć i miłość bliźniego

- mówiła Stupnicka-Bando.

Święto ustanowione zostało przez parlament z inicjatywy prezydenta Andrzeja Dudy, zgodnie z ustawą:

w hołdzie Obywatelom Polskim – bohaterom, którzy w akcie heroicznej odwagi, niebywałego męstwa, współczucia i solidarności międzyludzkiej, wierni najwyższym wartościom etycznym, nakazom chrześcijańskiego miłosierdzia oraz etosowi suwerennej Rzeczypospolitej Polskiej, ratowali swoich żydowskich bliźnich od Zagłady zaplanowanej i realizowanej przez niemieckich okupantów

Wybór daty ustanowionego święta narodowego, nawiązuje do dnia, w którym Niemcy w 1944 r. zamordowali rodzinę Ulmów. Nad ranem 24 marca 1944 r. w Markowej niemieccy żandarmi zamordowali ośmioro Żydów oraz ukrywających ich Józefa Ulmę i będącą w zaawansowanej ciąży jego żonę Wiktorię. Niemcy zabili też szóstkę ich dzieci. Najstarsza, Stasia, miała osiem lat, najmłodsze dziecko – półtora roku. Prawdopodobnie od końca 1942 r. Ulmowie ukrywali członków trzech żydowskich rodzin: Didnerów, Gruenfeldów i Goldmanów. Byli to handlarz bydłem z Łańcuta Saul Goldman z czterema nieznanymi z imienia synami oraz dwie córki i wnuczka Chaima Goldmana z Markowej. Jedna z córek Goldmana, która zginęła z nieznaną z imienia swoją córeczką, nazywała się Lea Didner, a jej siostra Gienia (używająca także imienia Gołda) Gruenfeld.