Fot. Przypinka okolicznościowa upamiętniająca 21. rocznicę Marszu Śmierci z KL Stutthof (Zbiory MIIWŚ).

73. rocznica Marszu Śmierci z KL Stutthof

25 stycznia 1945 roku, na rozkaz komendanta KL Stutthof Paula Wernera Hoppe, zarządzono ewakuację pieszą obozu. Na trasę tzw. Marszu Śmierci wyruszyło wówczas około 11,5 tys. więźniów. Prawie połowa z nich zginęła. 

Najważniejszym dokumentem regulującym przebieg i organizację ewakuacji KL Stutthof był „Einsatzbefehl nr 3” - rozkaz komendanta. Zgodnie z jego założeniami uformowano jedenaście kolumn ewakuacyjnych, z których wyłączono chorych, część personelu szpitala obozowego, a także więźniów potrzebnych do zabezpieczania obozowego mienia. 

Warunki pośpiesznie zarządzonej i źle zorganizowanej ewakuacji, były niezwykle dramatyczne. Nie przygotowano miejsc noclegowych ani odpowiedniego zaopatrzenia. Więźniów dziesiątkowały głód i choroby. Strażnicy zabijali każdego, kto nie mógł sprostać trudom marszu.

Halina Sobecka – jedna z więźniarek – tak wspomina to wydarzenie: Zaraz za wsią leży zamarznięty więzień w pasiaku. Parę metrów dalej dwóch innych przytulonych do siebie w płytkim rowie – widać, że dostali strzały w tył głów.

Ogromną odwagą wykazała się wówczas ludność kaszubska, która z narażeniem własnego życia, dostarczała więźniom żywność, a także pomagała im w organizowaniu ucieczek.

Ostatecznie władze SS zadecydowały, że miejscem docelowym dla ewakuowanych staną się, rozmieszczone w okolicach Lęborka, budynki po letnich obozach Niemieckiej Służby Pracy. Kolumny więźniów dotarły tam dopiero na początku lutego 1945 r. Ci, którym udało się przeżyć Marsz Śmierci, na wyzwolenie czekali jeszcze przez kilka tygodni.